14.11.2012

najłatwiejsze słowo

Po paru wiorstach zwolniłem kroku, chciałem być sam. Umówiłem się z Wasią, że poczekają na mnie z Loszą koło strumienia, przy którym mamy skręcić ku morzu, i odczekałem chwilę, aż znikną za horyzontem. Aż zmilkną ich głosy. Wokoło rozpościerał się pierwotny świat. Ani śladu cywilizacji, kultury, historii. Brak przeszłości. Żadnych ruin, żadnych zabytków. Zupełnie pusto, zarówno w przestrzeni, jak i w czasie.

najłatwiej było Słowu, które było na początku. mogło pójść w każdym kierunku, nie oglądając się za siebie i niczego nie wypatrując. nie tracić szlaku niemylnej drogi. nie płoszyć zwierząt. nie przewidywać pogody. nie rzucać cienia.

w wielkiej ciszy, ciemności i pustce, w której nic się nie domaga uwagi, nic nie pragnie być podniesione do oczu ani ust, tworzyć w spokoju cień, deszcze, węża, a potem tylko ściągać tantiemy.